Urlopowanie.

Witam. Nie było mnie kilka dni ponieważ bezwstydnie oddawałam się urlopowaniu poza granicami miasta. Uczyłam się, medytowałam, bawiłam i fociłam w pięknej miejscowości Kuchary. Nie przeczę, troszkę połamało mi kręgi pod namiotem, ale przy tym upale spanie na dworze to czysta przyjemność. Od ostatniego holidejowego wyjazdu (Kopenhaga – Hamburg) minęło ponad pół roku i wolne dni są prawdziwym szokiem dla organizmu. Ledwie daję sobie radę z temperaturą, a co dopiero z taką ilością czasu – co ważne – czasu TYLKO dla siebie. Oczywiście mój Nikon i dosypianie to główne elementy planu wypoczynkowo-relaksacyjnego. Czemu nie mogę tak mieć każdego dnia? Muszę zauważyc, że nie jestem zwierzęciem biurowym, wolę plener. A jak już mam zalegać przy biurku, to zdecydowanie preferuję pracę na swoim osobistym kompie. Jak już sobie tak marudzę, to może wspomnę jeszcze o niespotykanie silnie objawiającym się wstręcie do wczesnego wstawania. Myślę, że nie jestem osamotniona w tej antypatii. Ten kto mnie zna, wie, że o ile spanie jest dla mnie marnowaniem czasu i buszuję do późnych godzin nocnych..to jak już zasnę, to nie lubię zrywać się jak kopnięte skowronki czy inne ćwirki. Nie muszę nawoływać kur do znoszenia jajek, więc nie widzę najmniejszego powodu (poza robieniem zdjęć) by wstawać przed świtem.
Przygotowałam jeszcze kilka zdjęć z FETY (nie mam pojęcia kiedy przepracuję pozostałe teatry) i skupiam się na reportażu z kursu medytacyjnego. Powinnam wysłać płytkę już wczoraj, ale…mam gościa z zagramanicy i pełnię bardzo przyjemna rolę tłumacza. I tutaj szybciutko MUSZĘ się POCHWALIĆ – dostalam jako gift nowiuteńką i błyszczącą lampę SB-600! YEYEYE! :) Przy moim ogólnie negatywnym nastawieniu do życia i otoczenia – uwielbiam takie MOMENTY. „W życiu piekne są tylko chwile’… jak to sobie Rysiek R. podśpiewywał. Dla mnie to właśnie te chwile związane z foceniem są piękne. Dziękuję, że urodziłam się z jakimś świrem w głowie. Nie wiem jak funkcjonują ludzie bez zainteresowań. Da się tak?